Spływ zaczął się od małego zwiadu jaki dokonałem w poszukiwaniu pola biwakowego nad jeziorem Kursko. Według informacji, jakie uzyskał Cypis w PTTK w Międzyrzeczu biwak położony jest na południowo-zachodnim brzegu. Jest on jednak na południowym brzegu i najlepiej dojechać tam skręcając w Kursku na Nietoperek i po 100 m skręcić w leśną drogę w lewo. Po ok. 1 km jesteśmy nad jeziorem.
Piątek
Ok. 0.00 spotkały się 2 ekipy: Gdańska (Gosia, Cypis i Iskra) i Szczecińska (Shuya) w Skwierzynie przy motelu niedaleko mostu na Obrze. Ja zostawiłem tam samochód i przepakowaliśmy się do auta Cypisa. Tak więc jeden samochód mieliśmy na mecie i nie trzeba było już więcej kombinować z autami. O 1.00 zajechaliśmy na śpiące pole biwakowe, okupowane przez wędkarzy i innych urlopowiczów, przy głośnym ujadaniu małych piesków bojowych rozbiliśmy namioty i po wypiciu wieczornego piwka udaliśmy się na spoczynek.
Rano przy silnie wiejącym wietrze złożyliśmy nasze kajaki, niedługo później dojechała ekipa Niemiecka (Uli i Torsten). Bardzo mile zaskoczyła nas postawa wędkarzy, którzy poczęstowali nas świeżo złowionymi i przyrządzonymi rybami. Nie bez znaczenia była tu postawa Iskry, który umiejętnie zagadał w odpowiednim momencie. Poprosiliśmy wędkarzy o przypilnowanie samochodów a na drogę dostaliśmy jeszcze słoik ryb.
Po 12.00 wyruszyliśmy w drogę i po pokonaniu Jeziora Kursko wpłynęliśmy na szeroki łącznik do kolejnego Jeziora Długiego. Pomiędzy jeziorem Długim a Chyciną odcinek rzeki jest szeroki i głęboki a woda jest bardzo czysta. Znajduje się tu spiętrzenie wody, przez które przepuściliśmy puste kajaki. Na Chycinie zatrzymaliśmy się na Kawę. Był to długi weekend więc ludzi na polu biwakowym było bardzo dużo. My popłynęliśmy dalej i po 40 minutach dopłynęliśmy do Zalewu Bledzewskiego i zatrzymaliśmy się na cyplu upatrzonym podczas czerwcowego spływu. Na szczęście byliśmy tu sami. Wieczorem oknisko, kiełbaski, piwko i gitarka.
Sobota
Od rana piękna pogoda. Po śniadaniu na pomoście spakowaliśmy się i w drogę. Na końcu zalewu przenoska. Przenosimy po prawej stronie, klucze do bramek w elektrowni lub u gospodarza (schodkami w górę). Elektrownię można zwiedzać. Na dalszym odcinku sporo przeszkód, jednak możliwych do pokonania bez wychodzenia na ląd. W Bledzewie zakupy, można zobaczyć most wsuwany – pozostałość po Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym z czasów II wojny. Na dalszym odskinku sporo przeszkód, lecz podobnie jak przedtem wszystkie do pokonania. W Starym Dworku nie decydujemy się pozostać, tylko przemy do Lisiej Góry. Dopływamy tam wieczorem, mocno zmęczeni pokonywaniem odcinka, przy bardzo niskim poziomie wody.
Pole w Lisiej Górze jest własnością Nadleśnictwa Skwierzyna i aby tam nocować większą grupą lepiej mieć pozwolenie nadleśnictwa (95-7170633). Na ognisku poznaliśmy bunkrołazów, którzy opowiedzieli nam historię umocnień i wskazali nam kilka najbliższych bunkrów. Okazało się, że nocujemy koło kilkunastu wysadzonych w powietrze obiektów połączonych podziemnymi przejściami. A przy okazji świętowaliśmy Gosi okrągłe urodziny. 100-lat Gosiu!!!
Niedziela
Zaczęliśmy od zwiedzania bunkrów, jednak bez głębszej penetracji, jedynie powierzchowne oględziny. Nieźle!! Niestety, czas nas gonił i nie mogliśmy zwiedzić więcej. Do Skwierzyny pozostało nam jedynie 7 km i chcieliśmy dotrzeć tak jak najszybciej, by Gdańska ekipa mogła wcześnie wyruszyć do domu. Jednak na ostatnim odcinku poziom wody był tak niski, że musieliśmy walczyć z każdym drzewem. Niekiedy rąbaliśmy albo piłowaliśmy. Na jednej z przeszkód z powodu mojej nieuwagi wywaliłem wraz z kajakiem Iskrę i Cypisa do wody. Zamiast planowanych 2 godzin walczyliśmy 5. Dodatkowo przed nami wlekła się ekipa amatorów wpadających na każdą przeszkodę. Do Skwierzyny dotarliśmy przed 16. Mój samochód już czekał i po odebraniu 2 aut ze startu, spakowaniu się i obiedzie w barze ruszyliśmy do domu.
Na wodowskazie w Skierzynie okazało się, że poziom wody był ok.0,5 m poniżej wodowskazu.
|
|
|
|
Co dalej?