Spływ kajakowy

Słupia

1997

Ekipa spływu (kolejność przypadkowa):

1. kajak: Ania Klasyczna + Misiak
2. kajak: Madzia + Cypis
3. kajak: Monika + Shuya
4. kajak: Biały + Iskra

Opis Slupi według Cypisa i Misiaka


Dzień pierwszy. Niski poziom wody w górnym biegu rzeki zmuszał nas w niektórych miejscach do wyjścia z kajaków i przeciągania sprzętu przez płycizny.


Dzień drugi. Pakujemy się do kajaków i w drogę!


I odpłynęliśmy.


Płyniemy w malowniczym tunelu, nieświadomi tego, co ma nas zaraz spotkać...


To nie była przenoska, tylko przewózka. Ominięcie elektrowni zmusiło nas do skorzystania z pomocy miejscowego rolnika, dla którego przewożenie kajakarzy było rzeczą, zdaje się, normalną.


Na rzece przeprawialiśmy kajaki przez małą kaskadę. Na naszych kajakach zamontowane gitary i karimaty. Ten sposób przewozu gitar powinniśmy chyba opatentować.


Wieczorem, dnia drugiego, chłopaki złapali dziurę (tzn. kajak wpadł na ostry patyk i się przedziurawił). Trzeba było szukać miejsca na obóz. Dużo było noszenia, ale po ciężkiej pracy, napicie się chłodnego piwa z przyjaciółmi było wymarzoną rzeczą.


Dzień trzeci. śniadanie, dziura już zaklejona.


Pakujemy się i ... w drogę!


Na naszej drodze drzewa kłaniały się tak nisko, że musieliśmy, co niektóre, traktować siekierką. Na zdjęciu dwaj specjaliści od (na)rąbania: Cypis i Iskra. Gdy od rąbania aż odpadł grot z siekierki, po długich poszukiwaniach w wodzie Biały rzucił dobrą radą: "Chłopaki! Szukajcie tam, gdzie spadło!"


Kolejna przeszkoda, obyło się bez rąbania. Magda i Cypis na pierwszym planie.


A to znowu Magda z Cypisem. Wieczorem, dnia trzeciego wyrwaliśmy się w końcu z chaszczy Pradoliny Słupi na mały zalewik.


A tu ja z moją lubą - Moniką - wiosłujemy jak widać!


Wieczorem, dnia trzeciego rozbiliśmy obóz na zalewie, na malowniczej polance. Po kąpieli czas na kolację. Oto szef kuchni - Cypis.


Wieczorem, po kolacji, czas na ognisko, piwko i nasze granie i śpiewanie.


Dzień czwarty rano, po dziesięciominutowym płynięciu kolejna przeszkoda i to konkretna. Zapora a za nią rzeka wielkości strumyka. Dalsza podróż kajakami okazała się niemożliwa. Dlatego zdecydowaliśmy się na przewóz traktorem.


Dzień piąty - jakoś płyniemy! Tu już dużo wody, nawet bardzo. Wspólne zdjęcie, od lewej: Monika, Cypis, Misiak, Ania i Magda.


Oto 100%-towa męska załoga: (od lewej) Iskra i Biały .


Na takiej wysepce aż chciałoby się spędzić nocleg, niestety - za mało miejsca na 4 namioty.

Wkrótce dopłynęliśmy do Dębnicy Kaszubskiej, gdzie zakończyliśmy spływ.


Aby przejść do strony głównej kliknij tutaj

Aby przejść do innych opisów rzek kliknij tutaj